Nikomu nie uda się mnie przekonać, że odpowiedni wygląd zewnętrzny nie wpływa na postrzeganie mnie, jako doradcy technicznego i firmy, którą reprezentuję. Od kiedy zacząłem dbać o wygląd i wrażenie, jakie sprawiam, moje wyniki sprzedażowe wzrosły o ponad 50%. Początkowo, na spotkania z klientami przychodziłem ubrany raczej niezobowiązująco – jeansy, koszulka lub kolorowa koszula i trampki. Po pewnym czasie, gdy nie miałem już pomysłów jak zwiększyć efektywność wykonywanej pracy i podnieść sprzedaż, zdecydowałem się zmienić coś, co wydawało mi się do zmiany najprostsze – swój wygląd.
Zainwestowałem w ładne garnitury, eleganckie buty i dopasowane koszule. Kupiłem drogi zegarek i skórzaną aktówkę, bowiem nic tak nie wpływa na pozytywny image faceta, jak odpowiednio dobrane dodatki. Odwiedziłem również fryzjera, który skrócił moje sięgające do ramion włosy. Z takim wyglądem w końcu mogłem iść w świat. W pierwszy dzień po moim osobistym programie „Łabędziem być” mój nowy wygląd wzbudził w pracy nie lada poruszenie, a koleżanki z ciekawością i zainteresowaniem spoglądały w moją stronę, doradca techniczny Tychy. Skoro wzbudziłem taką reakcję w znanych mi ludziach, podejrzewałem, że reakcja klientów musi być jak najbardziej pozytywna. O skuteczności mojej przemiany przekonałem się pod koniec następnego miesiąca, kiedy to moje wyniki były najwyższe w ciągu ostatnich dwóch lat pracy. Tendencja wzrostowa utrzymywała się przez jakiś czas, a teraz moje miesięczne wyniki plasują się na dość wysokim, stałym poziomie. Wysokie wyniki to jednocześnie większe pieniądze dla mnie. Zewnętrzna przemiana z brzydkiego kaczątka w korporacyjnego łabędzia opłaciła się – i to bardzo!